Я никогда не мог понять, почему христианская цивилизация должна была выбрать языческих поэтов Рима за образец своей поэзии. Но выбрала, и строфы Горация очаровывая, одновременно призывали к соперничеству - поколение за поколением.
Кохановский является горацианистом, и не только потому, что его Песни - переработки или попросту переводы этого мастера. Кроме того, философское содержание его поэзии глубоко горацианское, то есть стоико-эпикурейское. Да, но ведь польское силлабическое стихотворение сложилось под влиянием средневекового латинского стиха, который утратил прежние стопы с их чередованием коротких и длинных слогов. А как перевести Горация на силлабические строфы с рифмами, которые могут как-то уравновесить монотонность языка без сильных акцентов? Кохановскому это удавалось, и его:
Посмотрите, какой белизны снег в горах *,
почти так же хороша, как:
Разгляди белизну алтаря, что стоит весь в снегу на Соракте. **.
Однако бесчисленные переводы на польский, которые сделаны на протяжении следующих веков были, к сожалению, неудачными. Нужен был только переворот в стихосложении, который и произошёл в двадцатилетие между войнами - чтобы появился в польском языке перевод, заслуживающий название совершенного. Никогда неизвестно, что именно прочно впишется в историю литературы данного языка. Может и сам автор перевода, авангардный поэт Адам Важик, хоть осознавал исключительность своего достижения, желал бы, чтобы помнили, прежде всего, его собственные стихотворения. Происходил Важик из варшавской еврейской интеллигентности, говорящий и пишущий по-польски, так же как поэты Александр Ват или Стефан Наперский. Настоящая его фамилия была Вагман, и под этой фамилией его брат работал журналистом в еврейско-польском издательстве; необходимо напомнить, что существовала также пресса на идиш и круг литераторов, пишущих на этом языке. Молодой Важик, родился в 1905 году, рано пробудившись интеллектуально, интересовался современной физикой и поступил на факультет математики в университет.
Ранее, в семнадцать лет, он опубликовал свое первое стихотворение «Гиацинт» - в "Skamander".
Ещё когда учился в средней школе, я натолкнулся на него
в номере журнала "Skamander" Теодора Буйницкого и этот стих захватил меня. Также как и в первый раз в жизни прочитанный Гийом Аполлинер, в переводах Важика, печатавшихся в Литературных Ведомостях где-то в 1925 году. Однако, Важик - это, пожалуй, неизвестная мне литературная Варшава, и я реконструирую его историю, черпая из того, что я узнал позже. Открытие всего нового в литературе и политике характеризовало главным образом еврейскую интеллигенцию, так сказать «европейскость»
в "Литературных Ведомостях" и среди их читателей, и среди заинтересованных революционной Россией, что выражалось во множестве книг, переведенных с русского: Пильняка, Сейфуллиной , Катаева, Эренбурга ( Тогда политэмигранта) и других. К этому кругу нужно было бы отнести и коммунистический "Литературный месячник" - под редакцией Вата.
Литературные симпатии влекли Важика к авангарду французской поэзии (он стал одним из лучших переводчиков), но привлекали его и политические пристрастия их общей среды, в которой, при всей «европейскости», велись яростные споры между сталинистами и троцкистами. Как сам позже вспоминал, он предоставлял определенные мелкие услуги нелегальной коммунистической партии Польши. Позже, в советском Львове, ему удалось ускользнуть от подозрения в троцкизме, и остаток войны, как -то пережить в Союзе, откуда он вернулся в мундире.
Важик был низенького роста, очень некрасивый, как говорили, "Важик - уродина", однако, красивые женщины находили у него иные достоинства.
Еще до войны я познакомился с его очаровательной женой Гизой, которая встретилась мне в Кракове во время оккупации в 1941 году. Она умерла несколько лет спустя.
Важик появился в 1945 году в Кракове, как один "из тех из Люблина" и помог мне и Брези получить опустевшие немецкие квартиры. Как-то, подвыпив в доме литераторов на Крупничей, он обнял меня и сказал: "Ты - последний польский поэт"; это подтверждает, насколько неоптимистично он оценивал развитие Польши во времена правления Сталина. Однако уверился так действенно в исторической необходимости, что своими марксистскими трактатами о поэзии снискал вскоре титул «теоретика». Позже он объяснял, этот свой этап просто: "сумасшествие".
Наши взаимоотношения, всегда приязненные, содержали занимательный элемент игры, потому что связывало нас негласное взаимопонимание равно оценивающихся помыслов, а также уважение к ремеслу.
Его стихи и переводы (Евгений Онегин, французские поэты) указывают на высокий уровень знаний о трансформациях и возможностях польского стиха.
Переводы Горация выиграли от изменений, происшедших в польском стихосложении за межвоенный период.
Это были: вольное чередование рифм, широкое использование перестановок и свободный отказ от точек и запятых, которых, в общем - то, нет и у самого Горация.
Благодаря этим изменениям, как он говорил : «Есть впечатление, что переводя белым стихом, я обрекаю себя на величайшую ответственность за формирование поэтической фразы», выбирая традиционный узор (формулу) силлабического стиха (5 плюс 6, 5 плюс 5, 7 плюс 6), но без рифмы и твердых ударных ритмов.
Совершенствование поэтической фразы происходит при помощи ударений внутри стоп, например : «Ода Левконое» написана строго анапестом.
* Ян Кохановский «Песни»
** Гораций «Оды»
_________
Z abecadla
Horacy. Nigdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego cywilizacja chrześcijańska musiała obrać pogańskich poetów Rzymu za wzo¬ry swojej poezji. Ale obrała, i strofy Horacego urzekały, tudzież wzywały do współzawodnictwa, pokolenie za pokoleniem. Kochanowski jest horacjański, i nie tylko dlatego, że jego Pieśni są przeróbkami, albo wręcz przekładami z tego mistrza. Także treść filozoficzna jego poezji jest mocno horacjańska, to jest stoicko–epikurejska. Tak, ale przecież polski wiersz sylabiczny ukształtował się pod wpływem średniowiecznego wiersza łacińskiego, który zatracił dawne stopy z ich następstwem sylab krótkich i długich. Jakże więc tłumaczyć Horacego na sylabiczne strofy z rymami, mający¬mi jakoś zrównoważyć monotonię języka bez silnych akcentów? Kochanowskiemu się udawało, i jego
Patrzaj jako śnieg po górach się bieli*,
jest prawie tak dobre jak
vides ut alta stet nive candidum Soracte*.
Jednakże niezliczone przekłady na polski, jakich dokonano w ciągu następnych wieków, są niestety porażkami. Trzeba było dopiero przewrotu w wersyfikacji, co nastąpiło w międzywojen¬nym dwudziestoleciu, żeby powstał w języku polskim przekład zasługujący na miano doskonałego. Nigdy nie wiadomo, czym zapisujemy się na trwałe w dzie¬jach literatury danego języka. Może i sam autor przekładu, awangardowy poeta Adam Ważyk, choć świadomy wyjątkowości swojego osiągnięcia, wolałby, żeby pamiętano przede wszystkim jego własne wiersze. Pochodził z warszawskiej, żydowskiej inteligencji, mówiącej i piszącej po polsku, tak jak poeci Aleksander Wat czy Stefan Napierski. Prawdziwe jego nazwisko było Wagman, i pod tym nazwiskiem jego brat uprawiał dziennikarstwo w prasie żydowsko-polskiej — należy przypomnieć, że istniała też prasa w jidysz oraz związek literatów piszących w tym języku. Młody Ważyk, urodzony w 1905, wcześnie rozbudzony intelektualnie, interesował się nowoczesną fizyką i wstąpił na wydział matematyczny uniwer¬sytetu. Wcześniej, bo mając siedemnaście lat, opublikował swój pierwszy wiersz Hiacynt — w „Skamandrze”. Jeszcze jako uczeń szkoły średniej natrafiłem na numery „Skamandra” u Teodora Bujnickiego i zachwycił mnie ten wiersz. Jak też pierwszy raz w życiu czytany Guillaume Apollinaire, w przekładach Ważyka, drukowanych w „Wiadomościach Literackich” około roku 1925. Ale Ważyk to raczej obca mi literacka Warszawa, i rekon¬struuję jego dzieje, czerpiąc z tego, co dowiedziałem się później. Otwarcie się na nowe w literaturze i polityce cechowało głównie inteligencję żydowską, jak wskazuje „europejskość” w „Wiado¬mościach Literackich” i wśród ich czytelników oraz zaintereso¬wanie rewolucyjną Rosją, co wyraziło się w mnóstwie książek tłumaczonych z rosyjskiego: Pilniak, Sejfulina, Katajew, Erenburg (wtedy półemigrant) i inni. W tej orbicie należałoby też umieścić komunistyczny „Miesięcznik Literacki” redagowany przez Wata. Literackie pasje Ważyka kierowały go raczej ku awangardowej poezji francuskiej (miał stać się jednym z najlepszych jej tłumaczy), ale politycznie podzielał skłonności swojego środowiska, w którym, przy całej „europejskości”, zażarte spory toczyły się między stalinistami i trockistami. Jak sam później wspomina, wyświadczał pewne drobne przysługi nielegalnej Komunistycz¬nej Partii Polski. Później, w sowieckim Lwowie, udało mu się wywinąć z podejrzeń o trockizm, i resztę wojny jakoś przeżyć w Związku, skąd wrócił w mundurze. Ważyk był niskiego wzrostu, bardzo brzydki, tak że mówiono „Ważyk — brzydki twarzyk”, ale piękne kobiety znajdowały w nim inne walory. Znałem przed wojną jego śliczna żonę Gizę, którą spotkałem w Krakowie za okupacji w 1941 roku. Zginęła parę lat później. Ważyk w 1945 zjawił się w Krakowie jako jeden „z tych z Lublina” i pomógł mnie i Brezie zdobyć poniemieckie mieszkanie. To on po pijanemu w domu literatów na Krupniczej ściskał mnie i mówił: „Ty, ostatni poeto polski!”, co dowodzi, że niezbyt optymistycznie oceniał szansę Polski pod władzą Stalina. Ale przekonał się tak skutecznie do „konieczności historycznej”, że swoimi marksistowskimi rozprawami o poezji zyskał wkrótce tytuł „terroretyka”. Później wyjaśniał tę swoją fazę prosto: „Zwa¬riowałem”. Nasze stosunki, zawsze przyjazne, zawierały ciekawy element gry, bo łączyło nas niewymówione porozumienie wzajemnie ceniących się umysłów, a także szacunek dla rzemiosła. Jego wiersze i przekłady (Eugeniusz Oniegin, poeci francuscy) wskazują na wysoki stopień wiedzy o przemianach i możliwościach pol¬skiego wiersza. Tłumacząc Horacego skorzystał ze zmian polskiej wersyfikacji zapoczątkowanych w międzywojennym dwudziesto¬leciu. Było to zarzucenie rymów, szeroki użytek przerzutni oraz swoboda w pozbywaniu się kropek i przecinków, których zresztą nie ma u samego Horacego. Dzięki tym zmianom, jak sam powia¬da: „Mam wrażenie, że tłumacząc białym wierszem, skazywałem się na większą odpowiedzialność za ukształtowanie frazy poetyc¬kiej”. Wybiera tradycyjne wzory wiersza sylabicznego (5 plus 6, 5 plus 5, 7 plus 6), ale bez rymów i stałych rytmów akcentowych. Doskonali frazę poetycka, przy pomocy akcentów wewnątrz stóp, na przykład Oda do Leukonoe ma głównie rytm anapestu*.