перевод с польского
1 вариант
Дар вдохновения необратим.
Осенний нудный дождь. Под вечер, в слякоть
Я понял вдруг, что я совсем один.
Вошёл в аллею лип, ступая в мякоть…
Слезой стекали капельки дождя -
Я сам бы не сумел тогда заплакать.
Чуть помудрел с годами это - да.
Заскрежетал трамвай последний - жалость…
Душа не постареет никогда…
Здоровье не сберёг. А что осталось?
С востока облако мне шлёт привет -
Напомнив – где-то обо мне писалось -
И голубя крылом махнуло вслед…
Иду к мосту, где всё ещё туманно.
Из закутка души достав скелет,
Седой уже, но как дитя упрямый,
Прошу я справедливого суда,
Желая быть счастливым. Это странно?
Да, не молчал и не терпел вранья.
Иль потому, что записал я мысли -
толпу простой улыбкой усмирял?
…Волна плюется пеною на Висле.
Не усмирив биение сердец,
Задумчивость выискивает смыслы:
Иллюзии развеяны вконец,
Любовь остыла, ненависть закисла.
Молчанье – одиночества истец,
А ласточка стремится в небо выше…
Не хватит слов всё рассказать…. Ну а пока
Смешная песенка слетает с языка:
В тишине под тенью дуба
отдыхали три царя,
дятел там стучал не зря.
Яблок золотых откушав,
начали кукушку слушать-
сколько жить им? Та – врала.
PIOSENKA NA JEDNĄ STRUNĘ
Dar natchnienia niepowrotny,
W jakiś wieczór ciepły, słotny,
Zrozumiałem, że jestem samotny.
Przechodziłem pod ulic lipami,
Deszcz mył oczy ciężkimi kroplami,
Dobry deszczu, nie umiałbym łzami.
Więc to jest ta wielka dojrzałość,
Trochę mądrość, trochę żałość,
Życia własnego niedbałość?
Ostatni tramwaj zazgrzytał,
Obłok na wschodzie mnie witał,
Jakbym o sobie gdzieś czytał.
Już zapomniany, miniony,
Na most wracam jeszcze zamglony,
Obłok w górze jak gołąb trafiony.
I zawsze, dziecinny czy siwy,
Pytam, czy ktoś Sprawiedliwy
Chce, żebym nie był szczęśliwy?
Czy dlatego, żebym księgi pisał
Albo żebym milcząc świat kołysał,
Innych ludzi uśmiechem uciszał?
Fala na Wiśle powiała,
Ostatnia się złuda rozwiała,
Miłość stygła, nienawiść zetlała.
Nie pragnącym trudniej księgi pisać,
Zamyślonym trudniej świat kołyusać,
Trudniej serce samotnym uciszać.
Pierwsze słońce jaskółki spotyka,
I z wyrazów biednego języka
Mała, śmieszna piosenka wynika:
W zielonej dąbrowie,
Spali trzej królowie,
Dzięcioł stukał.
Obudzili się, siedli,
Złote jabłka jedli,
Kukułeczka wołała.